Na kilka dni przed 4 czerwca, czyli rocznicą pierwszych wolnych wyborów i upadku komunizmu w 1989 roku, dostałem informacje o odbywającej się w Rudzie Śląskiej już drugiej edycji imprezy zatytułowanej Festiwal Wspomnień. Piknik w klimatach PRLu, otwarcie muzeum z tego okresu, a także chęć zaprezentowania niedawno opisanego malucha to wystarczające powody, żeby się tam pojawić! Czy było warto? Odpowiedź na to pytanie jest oczywista. W prawdzie organizatorzy zaplanowali tylko kilka konkursów dla publiczności i jak wszystko się obejrzało, to było trochę nudno, ale starali się żeby wyszło jak najlepiej. Nadrabiał jednak klimat, to jest niepodważalne. Zapach kiełbaski z grilla, ławeczki, parasole i zimne piwo to cos, co obowiązkowo znajdować się powinno na każdym pikniku. Również tam tego nie zabrakło, a co ciekawe, że organizatorzy dbając o klimat sprawili, ze była możliwość otrzymania kiełbaski w starym stylu, czyli za „kartkę” zdobytą w konkursie lub otrzymaną przed bramami muzeum.
Samo muzeum jest przygotowane ładnie. Można w nim obejrzeć typowe mieszkanie z PRLu, różne odznaki, medale i przypinki, pocztówki, sztandary, godła, jednak największym zainteresowaniem cieszył się odwzorowany gabinet I sekretarza.
W międzyczasie można było obejrzeć w kinie film, oczywiście czarno-biały, spakować na czas malucha na wakacje, a także wziąć udział w konkursie wiedzy o PRLu.
Jednak to co nas interesowało najbardziej stało pod gołym niebem. Na szczęście pogoda dopisała, wiec piękne maszyny nie musiały moknąc w deszczu. Na placyku przed muzeum zgromadzono pojazdy od najmniejszych jak Komar, czy Osa po całkiem duże jak pożarniczy Star. Można było zobaczyć kilka Junaków, SHLek, Mikrusa, Poloneza Borewicza.
Przy bramie wjazdowej zebrało się kilku kolekcjonerów wiec można było obejrzeć dwa „Duże Fiaty”, Warszawę, Żuka, Wartburga 312, Kilka Syrenek no i naszego „Malucha”.
Podsumowując, jeśli chodzi o wspomnienia, to był to dobry sposób na to, żeby przypomnieć sobie dawne czasy, jednak jeśli ktoś szukał doznań motoryzacyjnych, to trochę mało. Momentami było nudno, ale taka jest idea pikniku, żeby posiedzieć i odpocząć, wiec trudno doszukiwać się masy atrakcji. Jednak imprezę oceniam na plus, bo jej założenie zostało spełnione, przez te kilka godzin czuliśmy się jak dwadzieścia lat temu.
Autor tekstu: mateucho
0 komentarze:
Prześlij komentarz