Straszyliśmy, straszyliśmy i stało się! Jak zapowiadaliśmy tak zrobiliśmy. Mimo naprawdę wielu przeciwności losu. Plan był taki aby zajechać na miejsce fiatem 125p. No Wartburg to to nie jest ale chociaż zbliżony do epoki. Miał być zrobiony na czas. Został nam tydzień. Udało się w porę go zglebić, przełożyć silnik, a nawet znaleźć odpowiednią chłodnicę. Czas uciekał między palcami a my nie mieliśmy jeszcze nagród. Całe szczęście zaprzyjaźniony nam warsztat (w którym z resztą operowany był fiat) na składzie miał kilka ciekawych dla nas a niepotrzebnych Im części. Parę zębatek trochę złotego sprayu i trofea gotowe. No prawie gotowe bo potrzebujemy jeszcze tabliczek do nich. W miedzy czasie udało nam się załatwić trzymające klimat koszulki (więcej o nich już nie długo!) dwie jako nagrody i cztery dla nas. I tu czas nieco zmodyfikował nasze plany, gdyż koszulki gotowe były w środę a my niepewni skuteczności wrocławskiego oddziału Poczty Polskiej postanowiliśmy, że lepiej będzie odebrać je w Łodzi. (dzięki Kruchy!) Jak nie w czwartek i nie piątek to w sobotę ale zawsze w Łodzi na zlocie a nie we Wrocławiu już po nim. Ostatnie dni przed wyjazdem wyglądały schematycznie: praca-dom. Każda wolna chwila polegała na obmyślaniu co można byłoby zrobić żeby było lepiej. Mały gadżet zakupiony na stacji benzynowej w Bielawie, inny wyciągnięty z głębin szuflady czy deski na bagażnik dachowy miały nastroić nas w drodze na zlot. W czwartek gdy już wszystko było niemalże dopięte na ostatni guzik, fiat odmówił posłuszeństwa. Chyba tak spodobało mu się w warsztacie, że postanowił o wymianie sprzęgła. Napięty terminarz i mocno nadszarpnięty budżet zadecydowały jednogłośnie, że do Łodzi pojedziemy nie fiatem a oplem... Niektórym miny zrzedły ale cóż robić, pakujemy się dalej!
Piątkowy poranek. Dzień wyjazdu. Wielkopolska część retroride'owej ekipy już w drodze do Łodzi. "Redaktor naczelny" od 6 rano w pracy. Z jedną myślą... aby szybciej! Torby już spakowane czekają w domu. Jeszcze tylko zakupy no i najważniejsze.. tabliczki, a właściwie naklejki na trofea!!
Redakcyjna astra, zatankowana w drodze po pierwszą część wrocławskiej brygady. I niespodziewanie kolejny klops! Tylne amortyzatory mają dość. Konieczna jest wymiana.. co z budżetem? Je**ać to!! musimy tam być! Godzina 14:00 wszyscy gotowi, ale gdzie jest Mariusz? ZARAZ BĘDĘ!! Po pracy przelot przez mieszkanie: łazienka,szybki prysznic - pokój za bagaże - i wylot na klatkę schodową bo dupowóz już czeka z zapuszczonym silnikiem.
Pakujemy ostatnie graty, wsiadamy jeszcze tylko wyjechać z miasta i jesteśmy w trasie. Można napić się piwka :)
Parę minut po 18 dopada nas przerażenie. Przecież ja muszę wymienić euro na złotówy!! Wjazd do Sieradza i pytamy:
*gdzie jest kantor?
-lewo, potem prawo do skrzyżowania i tam będzie dom handlowy warta
*w lewo potem w prawo?
-ja, links dann rechts!
yy.. co?? że euro to od razu Niemcy?:P nie ważne! szukamy. Jest warta, jest kantor, ale już zamknięte bo jest kilka minut po 18. no to klops bo raczej nie wymienimy kasy 1go maja.. Jednak nie wszystko stracone, jakiś przemiły pan zaczepia nas w drodze do auta. Co chcecie euro wymienić? to ja kupie! po szybkiej licytacji w portfelu mieliśmy już tylko złotówki. Jedziemy dalej.
Wielkopolska jest już na miejscu nam zostało jakieś 30 minut jazdy. Jedziemy przez Łódź czy bokiem? Bokiem! i to był strzał w 10tke bo tego widoku
nie zapomnimy nigdy. Bilbordy: Guziki, tkaniny, dzianiny, dzianiny tkaniny, tkaniny dzianiny i tak przez 15 minut co dwa metry? Konkurencja pełną parą. Plątanina dróg i zwątpienie. Dobrze jedziemy? Jest ktoś na przystanku, PYTAJ! dobrze? dobrze. uf! jedziemy. Dojeżdżamy do Wiśniowej Góry, ale jaka to miała być ulica? znów zapytanie. Jedziemy dalej jest drogowskaz jeszcze tylko w prawo i jesteśmy na miejscu. Wysypujemy się z samochodu, powitania i delegacja retroride prawie w komplecie. Siwek dojedzie w sobotę popołudniu.
Na ośrodku jesteśmy ale do którego domku możemy się wpakować? komu zapłacić resztę? Szybki telefon do Kruchego wiemy wszystko. Koszulki już na nas czekały. Kamień z serca. Rozpakowujemy się, rozstawiamy grilla. Po tylu wrażeniach wszyscy mają dość. "Siusiu, paciorek i spać" Piątek za nami...
C.D.N.
Dobry opis :D Tylko autka coś nei chciały chyba jechać... :/ Czekam na kolejny update :D
OdpowiedzUsuńteż czekam na kolejną część... no i fotki jakieś proszę, bo nie wszystko zobaczyłem na żywo...
OdpowiedzUsuńfotki powinny być jeszcze dziś ;)
OdpowiedzUsuń